w marcu 2025 przeszłam infekcję górnych dróg oddechowych, a w październiku 2024 miałam dwutygodniowego covida. Od tamtego czasu (marzec 2025) mam problemy z gardłem, koncentracją oraz szybko się męczę. Zrobiło się to na tyle dokuczliwe, że mamy lato i wszędzie klima jest uruchamiana na full we wszystkich możliwych pomieszczeniach

Dodam, że niemalże od dzieciństwa choruję na zaburzenia psychiczne, ale nie od urodzenia, jak większość ludzi wokół mnie twierdzi. Zaczęło się od "ataku" psa w Rosji, gdy miałam ponad roczek. Później w wieku 6 lat zatrucie czadem i wizyta w szpitalu, co bardzo źle wspominam ze względu na codzienne klopsy na obiad i zabiegi typu wkładanie makaronów do nosa... Masakra, ale od tego wszystko się zaczęło. Moje zaburzenia psychiczne dopiero wtedy się uaktywniły, choruję praktycznie dopiero od wtedy. Być może moja reakcja jest przesadzona, bo też jestem osobą dość wysoko wrażliwą. Jestem pod opieką lekarza psychiatry oraz innych specjalistów, z którymi mam dobry kontakt. Moje frustracje z powodu pogorszenia stanu zdrowia "odbijają się " niestety na najbliższych.
Czy ktoś z Was miał podobnie? Jak sobie poradziliście? Proszę o pomoc