
1. Maść ochronna z witaminą A
Sięgam po nią, kiedy mój skalp wydaje się być przesuszony lub podrażniony promieniami UV. Wcieram ją jakiś czas przed myciem głowy - na kilka godzin, a najlepiej na całą noc. Ulga jest odczuwalna od razu. Skóra jest lekko schłodzona i otulona mocno nawilżającym, kremowym kompresem. Jeśli obawiacie się o trudności w zmyciu - nie musicie, jeśli poprosicie w aptece o maść, którą widzicie na zdjęciu. Produkuje ją marka Oceanic. Jest o tyle lepsza od innych, że błyskawicznie się wchłania i nie pozostawia bardzo tłustej warstwy. Kosztuje około 4zł.
Dodam jeszcze, że jest niezawodna w zwalczaniu śladów po ukąszeniach komarów. Bąbel posmarowany na noc znika całkowicie!
2. Aloes zatężony 10-krotnie z ZSK
Niezastąpiony w przypadku swędzenia o niewyjaśnionej przyczynie. Wystarczy kropla, nałożona punktowo w podrażnione miejsce, żeby poczuć wspaniałą ulgę. Problem znika momentalnie. Można też dodać kilka kropel aloesu do sprawdzonej maski lub wcierki, którą lubi nasz skalp - powinien się uspokoić.
Tak samo zadziała sok z aloesu (ale ważny jest skład, nie może mieć cukru) lub żel aloesowy.
Kiedy już pozbędziemy się na chwilę swędzenia, warto zastanowić się, co je spowodowało. Przejrzeć swoje najnowsze włosowe nabytki, przeanalizować składy, pomyśleć, co może podrażniać. Warto porównać składy nowych kosmetyków ze starymi, sprawdzonymi i metodą prób i błędów ustalić, czego nie lubi nasz skalp. W przypadku chorób, warto skonsultować się z dobrym (co ważne) dermatologiem.
Macie swoje sposoby na swędzącą głowę? A może korzystacie z tego, co ja?
Pozdrawiam medyczne wiadomosci